Koniec „Wielkiej Trójki”?

Katalońskie trio, Messi-Suarez-Neymar, przestraszy każdego boiskowego rywala. Pytanie, jak długo jeszcze zamierza to robić? Plotki głoszą, że któryś z owej trójki powinien opuścić Barcelonę. O Neymara postara się Manchester City, Messiego widzieliby w Paryżu. Suarezowi nie spieszy się do opuszczenia ciepłej Hiszpanii.

Wydawać by się mogło, że Leo Messiemu na myśl nigdy nie przyjdzie, aby zmienić klub. Od zawsze solidaryzował się z FC Barceloną, która podała mu pomocną dłoń oraz wychowała jako piłkarza i człowieka. Dziś nie wszystko jest tak jasne i klarowne. Tęskno mu za przygodą, więc przeprowadzka z Hiszpanii jest bardzo możliwa. Słownie starają się o niego Paryżanie. Klub ze stolicy Francji jako jedyny mógłby pokusić się o spełnienie wymagań finansowych gwiazdy światowej piłki. Konkurować mógłby też Manchester City. Ci jednak woleliby wykupić z Hiszpanii brazylijczyka, Neymara. 23-letni zawodnik ma wiele lat gry przed sobą, czym kierują się szejkowie zarządzający klubem z Manchesteru.

Kto mógłby zastąpić tych graczy w Barcelonie? Skauci katalońskiego zespołu szukają wśród talentów lig z południowej Ameryki. Warto pamiętać, że od początku przyszłego roku zarejestrowany do gry zostanie pozyskany już w ostatnim okienku transferowym Arda Turan. Jednak przy ewentualnym odejściu któregoś z „Wielkiej Trójki”, były gracz Atletico Madryt może nie wystarczyć. Jak wielu kandydatów, tak niewiele konkretów.

Realny marzyciel

O niebywałej istocie, postaci z historią największych marzycieli, powiedziano już wiele. Mowa o Jamiem Vardym. 28-letni gracz Leicester City w trwającym sezonie ustrzelił 15 goli w 18 ligowych meczach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie historia zawodnika. W roku 2012, jako zawodnik Fletwood Town, występował na boiskach piątej ligi angielskiej. Vardy w 2015 roku tworzy nie tylko niewyobrażalną historię w lidze, strzelając bramkę w 11 meczach pod rząd, ale także meczem z Irlandią zadebiutował w reprezentacji Anglii.
Nie mogą więc dziwić wielomilionowe oferty za napastnika Lester. W swoich składach widzą go managerowie największych angielskich klubów, z Manchesterem City i Chelsea Londyn na czele. Mimo już niemłodego wieku, napastnik nie zamierza spuszczać z tonu. Po sezonie odejdzie zapewne do większego klubu, a wszystkim niedowiarkom będzie ukazywany jako przykład walki o swoje marzenia. Bez względu na wiek, posturę czy inne, drugoplanowe możliwości.

Rozchwytywany Krycha

Przybycie Grzegorza Krychowiaka do Sevilli, zespołu ze stolicy Andaluzji, od początku okrzyknięte było strzałem w dziesiątkę. Nie może więc dziwić, że w Hiszpanii chuchają i dmuchają na polskiego zawodnika. Na portalach społecznościowych trwają akcje organizowane przez kibiców Sevilli, które mają przekonać Krychowiaka do pozostania w hiszpańskim klubie. Z jednej strony, sam zawodnik czuje się znakomicie w Andaluzji, jednak poziom sportowy klubu, który reprezentuje, nie jest z najwyższej półki, do jakiej Krychowiak z dnia na dzień dorasta.
O zainteresowaniu jego osobą ze stron wielkich klubów wiadomo nie od dziś. Ostatnio pojawiła się informacja, iż Arsenal Londyn, klub, który od wielu miesięcy szuka pomysłu, jak przeprowadzić Polaka do Anglii, postanowił zapłacić klauzulę odstępnego, jaką wpisaną w kontrakcie ma Krychowiak. Mowa tu o kwocie 33 milionach funtów, czyli 45 milionach euro.
Tańszą alternatywą dla angielskiego zespołu może być gracz szwajcarskiego FC Basel, Mohamed Elneny. 23-letni zawodnik kosztować może zaledwie kilka milionów euro, co może przekonać Kanonierów do postawienia na ten transfer.

Powrót Króla

Europejską piłką żyjemy na co dzień, więc aż żal nie zajrzeć raz po raz do rodzimej, polskiej ligi. Otóż zapowiada się tu ciekawe okno transferowe. O ile niekoniecznie na tle ławek trenerskich pojawią się nowe twarze, o tyle możemy spodziewać się nowych graczy biegających po boiskach. Nowych i nie tylko…

Wielki powrót zapowiada się w Poznaniu. Powszechnie, nie od dziś wiadomo, że Poznaniacy szukają snajpera z prawdziwego zdarzenia. Po Piotrku Reissie, Hernanie Rengifo, Robercie Lewandowskim, Artiomie Rudniewie oraz Łukaszu Teodorczyku, ciężaru nie udźwignął żaden z nowych nabytków. Z daleka czuć powiem młodości w postaci Piotra Kurbiela, który zdążył zadebiutować w niebiesko-białych barwach. Prawdopodobnie jednak atak wspomagany przez Denisa Thomallę i nadal kontuzjowanego Marcina Robaka nie usatysfakcjonuje działaczy i kibiców Lecha, dopóki nie zaczną strzelać bramek. Na ratunek ma przybyć Artiom Rudniew. Łotysz nie odnalazł się w realiach wielkiej, niemieckiej piłki, jednak sam nie może zdecydować się na powrót do Poznania. Powód? Kwestie finansowe. W Poznaniu nie zarobi takich pieniędzy, jakie przysługują mu w Hamburgu, nawet siedząc na ławce rezerwowych czy grając w drużynie rezerw.
Dzieje się także w Warszawie. Zanim Bogusław Leśniodorski ruszy na rynek ze swoim portfelem, sprzeda zapewne połowę obecnego składu. Pierwszym zawodnikiem, który odszedł z Legii, jest Michał Żyro, który podpisał kontrakt z angielskim Wolverhampton. Kto będzie następny? Duda, Kucharczyk, Kuciak, Nikolić? Niektórzy nie spełniają oczekiwań, inni zaś są zbyt dobrzy na stołeczną drużynę.

Nic, tylko z niecierpliwieniem czekać, nam pozostało, aż okno transferowe zostanie otwarte. Zawsze zaskakujące, dające mnóstwo zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji i wrażeń. Nie inaczej będzie i tym razem. Na to się w Polsce liczy, bo celem, jak zwykle, są europejskie puchary. Może za sprawą nowych nabytków czeka nas wielka piłka także na polskich boiskach?

Trenerska karuzela

Fabio Capello w Realu? Guardiola do City? Mourinho za van Gaala w United, a Ancelotti w Bawarii? Na szkoleniowym rynku robi się gorąco. Nazwiska największych trenerów wypowiadane jednym tchem przy galaktycznych, XXI-wiecznych zespołach europejskiego futbolu.
Stołek w Londynie upatrzył sobie Holender, Guus Hiddink. Zwolniony ze stanowiska Jose Mourinho nie zdążył obejrzeć się za siebie, a rosyjski miliarder, Roman Abramowicz, właściciel angielskiego zespołu, znalazł już jego następcę. Dni innego Holendra, Louisa van Gaala w United, wydają się być policzone. Kolejna porażka, tym razem ze Stoke City, tylko wzmogła negatywne reakcje kibiców Czerwonych Diabłów. Domagają się oni zwolnienia szkoleniowca, licząc po cichu na kolejne wielkie nazwisko. Głośno mówi się o wspomnianym już Jose Mourinho. Portugalczyk miałby szansę na rehabilitację. Pozostawił bowiem prowadzone przez siebie Chelsea zaledwie nad strefą spadkową.
Buszując w mediach, o przyszłości Pepa Guardioli możemy znaleźć tylko jedną informację – nie przedłuży kontraktu z Bayernem Monachium. Po wygaśnięciu umowy zwiąże się z Manchesterem City. Dla szejków rządzących The Citizens problemem z pewnością nie będą kwestie finansowe. Kto zastąpi Guardiolę w zespole mistrza Niemiec? Prawdopodobnie będzie to były trener Realu Madryt, Carlo Ancelotti. Włoch ma być jedyną kartą przetargową w kwestii przekonania Roberta Lewandowskiego do pozostania w niemieckim klubie. Polak będący już jedną nogą w Hiszpanii rozmyśli się co do ewentualnego transferu, bo piłkarsko lepiej wyjdzie przy współpracy z Ancelottim, niż z Rafą Benitezem. Co prawda przyszłość hiszpańskiego szkoleniowca także nie wydaje się być kolorowa. Na jego miejsce media szukają następcy, a najbardziej oczywistym wyborem stał się Fabio Capello. Włoch niegdyś prowadził już zespół Królewskich, ale zdążył już zdementować wszelkie plotki o rzekomym zainteresowaniu Realu Madryt jego osobą.